SYMULTANA J. ŻEMANTOWSKIEGO

* RADOMSKA MŁODZIEŻ ROBI POSTĘPY
TRZY PORAŻKI PREZESA M1

Kontynuacją rozegranego przed dwoma tygodniami III Królewskiego Gambitu Radomia – Międzynarodowego Turnieju Szachowego o Puchar Prezesa Polskiego Związku Szachowego była symultana rozegrana przez Jacka Żemantowskiego w gościnnym Centrum Handlowym M1. Do gry z prezesem, który już po raz kolejny odwiedził rodzinne miasto i stanął do symultany, zgłosiło się wstępnie 20 osób, ale dwa dodatkowe miejsca otrzymali także zebrani przed Centrum Handlowym M1 sympatycy „królewskiej gry”. Grała młodzież i starsi, a cała impreza połączona była z występami młodych wokalistów. Symultana trwała prawie pięć godzin, co potwierdza tezę, że szachy to sport dla wytrzymałych.
Prezes wygrał symultanę 15,5:6,5. Przegrał trzy partie: z młodymi adeptami szachów Aleksandrą Zygarską i Piotrem Wójcikiem oraz nauczycielem z Kozienic Piotrem Tarczyńskim. Siedem partii zakończyło się remisami…
… – To trzecia Pańska symultana w Radomiu. Jak ocenia Pan poziom przeciwników?
– Gdy grałem tutaj pierwszy raz moimi rywalami byli studenci. Wygrałem wówczas wszystkie osiem partii. Miesiąc temu zmierzyłem się z młodzieżą z podstawówek i zwyciężyłem 17:4. Teraz moi rywale uzyskali jeszcze lepszy wynik. To świadczy o stałych postępach radomskich szachistów. Chyba przestanę się tu pokazywać.
– Prawie pięć godzin chodził Pan między szachownicami, podczas, gdy inni siedzieli.. Chyba trochę zdrowia to Pana kosztowało?
– Całe szczęście, że w M1 jest klimatyzacja!  Ale faktycznie trochę jestem zmęczony.
– Najtrudniejsza partia tej symultany?
– Ta przegrana z panem z Kozienic. Z debiutu ja wyszedłem lepiej, ale po drodze popełniłem błąd i przeciwnik uzyskał przewagę. Gratuluję mu i wszystkim tym, z którymi grałem. W kilku sytuacjach remis był szczęśliwy dla mnie, w innych dla przeciwników. Bawiłem się jednak bardzo dobrze.

*Słowo Ludu 7.06.1999r.
/rozmawiał: Paweł Stus/